Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

widać było księcia i księżnę w otoczeniu dworu. Gburiano wiedział o tem, oświadczył jednak wróżce tonem cierpkim i opryskliwym, że „Ich Książęcych Mości niema w pałacu”. Równocześnie zagrał jej fujarką na nosie i zrobił ruch, jakby chciał Czarną Wróżkę za drzwi wypchnąć. — „Wynoś się stąd czemprędzej, stara czarownico” — wrzasnął. „Dla takich jak ty — niema Jaśnie Państwa w domu”. To powiedziawszy, wszedł do sieni i pchnął drzwi z hałasem, ale Czarna Wróżka wetknęła między zawiasy swoją laseczkę i drzwi nie chciały się domknąć. Gburiano wpadł w straszny gniew. Wybiegł na dwór i wyrzucił z siebie cały potok wściekłych i bardzo szkaradnych przekleństw. „Cóż ty sobie myślisz” — wykrzykiwał, dławiąc się z wściekłości — „że ja od tego jestem odźwiernym, żebym ciągle przy drzwiach wartować musiał. Zamknij mi zaraz drzwi! Nie chce mi się stać tutaj dłużej! słyszysz?” A na to Czarna Wróżka uczyniła tylko jeden majestatyczny ruch ręką i wyrzekła spokojnie:

Będziesz w drzwiach tych ciągle tkwił
Krzycz Gburiano — krzycz co sił
Tkwij tu! Moja każe Moc
Noc i dzień — i dzień i noc!

— Aa! aa! a to co znowu? Hee — o jej! o jej — gwałtu — puść mnie! ooo! uh uh! — darł się Gburiano jak opętany — aż naraz ucichł i... przyrósł do ściany. Grube łydki, ogromne, niezgrabne łapy i wspaniały korpus odźwiernego Ich Książęcych Mości topniały i nikły jak mgła pod podniesioną laseczką wróżki. Gburiano uczuł, że ziemia usuwa mu się z pod stóp, że całe ciało skręca mu straszliwy kurcz, że jakaś śruba wpija się w jego wnętrzności i nagle jakby piekielnym kołowrotem porwany i zwinięty, zawisł istotnie na ścianie i utkwił... w drzwiach. Ręce