Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ CZWARTY
JAK TO NIE ZAPROSZONO CZARNEJ WRÓŻKI NA CHRZEST KSIĘŻNICZKI ANGELIKI I KTO NA TEM WYSZEDŁ NAJGORZEJ

Dwadzieścia lat przed rozpoczęciem naszej powieści — kiedy obchodzono urodziny i chrzest księżniczki Angeliki, z którą zapoznaliśmy się w pierwszym rozdziale — zdarzył się wypadek, o którym nikt nie wiedział w Paflagonji — a szkoda, bo był bardzo, a bardzo ciekawy. Król i królowa (podówczas jeszcze książę i księżna) nie zaprosili wcale Czarnej Wróżki na uroczyste chrzciny — ba! wydali nawet rozkaz odźwiernemu pałacu, aby pod żadnym warunkiem Wróżki do książęcego domu nie wpuszczał. Ów odźwierny zwał się Gburiano. Był to ogromny, nieokrzesany chłop — zły i oburkliwy. Może właśnie dlatego Ich Ks. Moście mianowały go pierwszym odźwiernym pałacu? Trzeba było widzieć Gburiana, jak odprawiał niepożądanych gości, zwłaszcza różnych dostawców dworu z niezapłaconemi rachunkami! Jak huknął swoim gburowatym głosem: „Niema nikogo w domu!” to aż ściany drżały, a ludzie umy-