Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciwnym bowiem razie my, Lulejka I-y, nazwiemy wyżej wymienionego Padellę złodziejem, zdrajcą, uzurpatorem, oszustem i tchórzem. Niniejszem wyzywamy go również, by zmierzył się z nami w pojedynku na pięście lub pistolety, miecze lub kije, by wyszedł przeciwko nam w pole, sam lub na czele wojska. Wyzwanie niniejsze podpisać pragniemy krwią jego, a przypieczętować jego życiem”.
— Niech żyje król Lulejka I-y — krzyknął kapitan Zerwiłebski.
— Skończyłeś?... — zapytał Padella, usiłując sztucznym spokojem pokryć miotającą nim wściekłość.
— Poselstwo naszego króla skończone — odparł kapitan Zerwiłebski. — Oto jest własnoręczny list Jego Królewskiej Mości oraz jego rękawica... Gdyby którykolwiek z rycerzy krymtatarskich miał cokolwiek pismu mego pana do zarzucenia, każdej chwili i każdego czasu mogę mu dać satysfakcję — to mówiąc, kapitan wyprostował się i powiódł wzrokiem dokoła. Ani jeden głos nie podniósł się w obronie Padelli.
— Jakież stanowisko zajął wobec pretensyj swego bratanka mój kuzyn i teść syna mego, drogi sercu naszemu król Walorozo?
— Stanowisko jeńca wojennego — odparł kapitan. — Stryj Jego Królewskiej Mości został strącony z tronu, który w zdradziecki sposób sobie przywłaszczył i czeka w więzieniu na wyrok Najjaśniejszego Pana, w towarzystwie ex-ministra Mrukiozy. Po bitwie pod Bombardarą...
— Po bitwie pod Bomb...? — zapytał Padella.
— Pod Bombardarą, gdzie król i pan mój byłby zapewne dokazał cudów waleczności, gdyby nie ta okoliczność, że cała armja byłego króla Waloro-