Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

książęce serce ku skromnej Rózi, służebnej na dworze, która, jak właśnie gazeta podaje, jest zaginioną królewną Różyczką, spadkobierczynią prawą Krymtatarji. Anielska dusza mojej ukochanej światlejszą jest od świetnych blasków słońca i czystszą jest od drżącej kropli rosy. O niej wciąż myślę we śnie i na jawie, do niej należy serce me i dusza, bowiem nie znajdę nad nią piękniejszej, cnotliwszej, skromniejszej, łagodniejszej... i t. d. i t. d.
Nie powtarzam całej przemowy Lulejki, gdyż była bardzo długa. Wprawdzie panowie Paliwoda i Bałaguła słuchali jej z ogromnem zajęciem, ale dlatego zapewne, że nie znali wszystkich wypadków, zaszłych na dworze królewskim. Wam powtarzać ich nie będę, bo znacie je już dokładnie, powiem wam tylko, że Lulejka po skończonej rozmowie zawiódł kolegów swoich, przejętych zarówno niespodziewanemi wiadomościami, jakich im książę udzielił, jak też i świetną wymową Lulejki, do swego pokoiku, w którym tak pilnie rok cały przesiedział nad książkami.
Na biurku jego, jak zawsze, leżała torebka Czarnej Wróżki. Lulejkę zastanowiło zaraz, że jest nadmiernie wydłużona. Szybko ją odemknął i — o dziwo! z torebki wysunął się przepyszny miecz obosieczny ze złotą rękojeścią, w aksamitnej pochwie, na której tle czerwonem widniał złoły napis:
— „Za cześć i życie królewny Różyczki!!!”
Lulejka pochwycił miecz, a gdy przeciął klingą powietrze, cały pokój zajaśniał od oślepiającego blasku. „Za cześć i życie królewny Różyczki!” — wykrzyknął z zapałem, a obaj koledzy powtórzyli za nim jak echo: „Za cześć i życie królewny Różyczki!” ale nie hałaśliwie, jak dawniej, tylko z należnem umiarkowaniem i szacunkiem. W tej chwili kufer, wyłado-