Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

re znały las doskonale, żeby zebrały się natychmiast i pobiegły do okolicznych zagród i zwołały mieszkańców ich na naradę. Kiedy najstarszy syn jego Jasiek wszedł po napojeniu i oczyszczeniu koni do izby, zamiast oczekiwanej wieczerzy otrzymał wiadomość, że dziewczątko, które do sań swoich zaprosił, jest królewną krymtatarską, a on sam — kawalerem Orderu Brylantowego Dyni Brylantowej. Dano mu także do zrozumienia, że powinien natychmiast wdziać zpowrotem buty, dosiąść szkapy i rozgłosić radosną wieść o cudownem ocaleniu i powrocie królewny Różyczki.
Młody parobek, czyli baron Szparagino, zwalił się za przykładem ojca do nóg Różyczki, podobnie jak ojciec stopkę jej oparł na swojej głowie i jak ojciec po trzykroć nosem pukał w podłogę. I jego łzy polały się obficie, bo trzeba wam wiedzieć, że zakochany już był w królewnie po uszy, jak zresztą każdy, kto choć minutę przebył w jej towarzystwie. Już nawet mały Bartek i Kacperek skakali sobie do oczu z zazdrości o królewnę i sporo już nabili sobie sińców i guzów.
Na wiadomość o powrocie Różyczki, szlachta krymtatarska pośpieszyła do chaty barona Szparagino. Byli to przeważnie sami starcy, i Jej Królewska Mość nie mogłaby nigdy przypuścić, że na jej widok wszyscy ku niej zapłoną miłością. Ale pewien stary niewidomy markiz przestrzegał ją przed fatalnym wpływem jej urody. Zdziwiona i zmieszana tem odkryciem, królewna nie pokazywała się odtąd inaczej, jak z twarzą okrytą gęstą zasłoną.
Pod eskortą oddanych sobie rycerzy wędrowała z zamku do zamku, szukając przyjaciół. Stronnicy jej zwołali wiele poufnych zgromadzeń i publicznych wieców i wydali mnóstwo odezw i proklamacyj. Na