Strona:Włodzimierz Stebelski - Roman Zero.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXI.

O panno Marjo! Czybyś ty przeczuła,
Że cię wpleciono też w kabały wątek?
To, co kompanja z „Porfiru“ wykuła,
Cały ten „Porfir“ to tylko początek —
Wieńcem intrygi ma być księża stuła,
Masz oddać rękę, a zwłaszcza majątek;
Albowiem żona, taka, jak ty żona,
To jest dopiero karjery korona!

Córka hrabiego z pierwszego małżeństwa,
Mania młodziutka, jak rosa majowa,
Bez melancholji, lecz i bez szaleństwa,
Nie anemiczna, ale dzielnie zdrowa,
(Że też tak mało zdrowego panieństwa
W cieplarniach polskich pansjonów się chowa!)
Mania naiwna, a taka wesoła,
Jak śpiew skowronka, co na wiosnę woła.