Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Nil desperandum.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Podobno jednak swoich chłopów osadza na prawie czynszowem...
— Gotów to uczynić choćby na złość twojemu ojcu, bo pan miecznik wolałby dyabłu bić pokłony, niżeli w chłopie uznać bliźniego. A nie pierwszy to, wraz z podkomorzym Dłuskim, protestował przeciw ustawie 3-go Maja!
— Ale akcesu do Targowicy nie zgłosił! — podniósł głos w obronie ojca.
— I na zjazd generalności do Brześcia nie pojechał, prawda. Nie uwielbia on aliantów, nie. Jakoś pod koniec czerwca Chruszczew z Liwa przysłał mu inwitacyę na bal. Miecznik wręcz odmówił, nie bacząc, że generał mógł mu za taki respons postawić na konsystencie kozaków. Nie dał się znęcić, ni zastrachać. A bal był głośny na województwo i zjechała się na niego cała ziemia Liwska, Drohicka i Chełmska, wiele też znacznych person z Lubelskiego. Rozpoczęto od reprezentacyi komedyi w ruskim języku; poczem generał Chruszczew otworzył tańce z panią Ossolińską, starościną drohicką. Kolacyę podano w ogrodzie pod namiotami, przygrywała kapela dętych instrumentów. Później nastąpiły promenady przy fajerwerkach i wdzięcznych odgłosach wokalnych, a ku powszechnej kontentacyi zabłysnął iluminacyą »Temple d’amitié«, pływający na kanale. Zasię na zakończenie jegry i grynadyery i kozacy cieszyli socyetę swoimi tańcami i śpiewaniem...
— Zaiste czułej przyjaźni obraz doskonały. Musiała być jakaś okazya?
— Generał Chruszczew zakomunikował publicznie