Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Nil desperandum.djvu/452

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wej Imć — przeżegnał się i pocałował papier — odbierze dla polepszenia swojej sytuacyi dziewięćdziesiąt złotych«. Gruby grosz, a? Matuszka rodzona nie dałaby więcej! — wykrzyknął z namaszczeniem — »z czego przy wstąpieniu na służbę, choćby jeszcze dzisiaj, wypłacone mu będzie złotych 12; przy wstąpieniu w granice Rosyi 18 złotych, a resztujące 60 w regimencie, do którego będzie naznaczony. Oprócz tego, rachując od dnia wejścia na służbę, będą wydawane każdemu lenungi i na prowiant po zł. 3 albo 50 kop. na tydzień«. Jak przeczytam na końcu, to się wam niebo otworzy. Słuchajcież. »Kto przesłuży dwanaście lat, weźmie w nadgrodę grunta z pomieszkaniem i wolność«. Miodu ja wam nalał w duszę, a? Pijcieno, kamraty!
— Grunta z pomieszkaniem i wolę! — szeptali z rozbłysłemi oczami.
— Sama Najjaśniejsza napisała, a co tu napisane, święte, niczem ewangelie. Pomieszkanie i gruntu, ile sobie wybierzesz! Poprosisz, a żonkę też ci kazna wyznaczy i wianem opatrzy. Dochowasz się dziatek, i o nie Carowa kłopotać się będzie. I jeszcze coś dołożę: toć wojna żołnierza żywi, i kiep ten, który z niej wraca z pustemi rękoma. Mało to dobra u was po dworach i miastach? Naczalstwo nie przeszkodzi: oddasz, co mu się z prawa należy, a na ręce ci nie patrzy. Niejeden bogaczem wrócił do domu. Grzechu w tem niema, nie posmakujesz, drugi za ciebie użyje, albo i ogień strawi. Służba ważna rzecz, ale zasłużysz się, wpadniesz w oko starszemu, to i kreścik złapiesz i sam możesz postąpić w naczalstwo. U nas wszystkie Polaki starszyzna!