Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Nil desperandum.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zwłóczy z odpowiedzią z dnia na dzień i Bóg wie kiedy ją da i jaką! Major Dutfus depce im po piętach i przynagla, już go za to przezywają polskim koszmarem. Teraz się okazuje, że upadek Żyrondystów stał się dla nas nieobliczalną w skutkach klęską. Ci niefortunni Federaliści mieli jednak szersze objęcie materyi politycznych i rozumieli, jak niezmierne korzyści odniosłaby sprawa francuska i powszechnej wolności, posiłkowana wybuchem insurekcyi w Polsce. Pojmuje ją w tym samym duchu i Desforgues, aktualny minister spraw zagranicznych, podtrzymywany przez oddanego nam Parandiera, cóż kiedy u góry zawiał nieprzychylny dla nas wiatr. Robespierre nam nie dowierza, intryguje tam ten nikczemny Mehée de la Touche i przedstawia nas za arystokratów i egoistów.
— Cóż to za jegomość, że ma taki wpływ na Niepokalanego?
— Sekretarz komuny. Był w Polce w początkach Sejmu konstytucyjnego, kręcił się po kraju i węszył niewiadomo na czyim jurgielcie. Potem był dyrektorem dzieci u kogoś na Wołyniu i, przyłapany na amorach z córką domu, wziął sromotne baty od ojca. No i masz źródło nienawiści do Polski.
— Nie widzę związku z racyami polityki, wszak o nich decyduje Konwent.
— Tak się to widzi zdaleka, bo w istocie Konwent drży przed komitetem Ocalenia, zaś Komitet słucha tylko Komuny, Komunie rozkazuje klub Jakobinów, Jakobinom — Henriot ze swojemi uzbrojonemi sekcyami, a wszystkiego panem życia i śmierci Robes-