Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
33
LILI

— Tak, nędza była, jest i będzie! Tak, Szalkowska ma swoich kochanków, Gałkowska swoją zrudziałą perukę, Korczewska swojego Murzyna, Lili matkę i dziedzica, Murzyn swój łańcuch, Kos swoich bębenków, Jańcio siostrę. Każdy kij swojego pana, każde cielę swojego rzeźnika — tylko ja jestem biedną sierotą. Tak, utop się synku, kiedyś zgłodniały, tak! Teraz twoja kolej, Messalino — zakończył Feluś drwiąco do Szalkowskiej, splunął na pokój, pociągnął się za nos, otulił w almawiwę i zamilkł.
— Masz podobno jakąś propozycyę od Grabca? — zapytał Kos.
— Mam, chce nas angażować za... miesiąc od połowy stycznia.
— Grał na fujarce! Czekaj tatka