Strona:Władysław Stanisław Reymont - Legenda.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Ale z Ciebie, Panie, największy — dałeś im żywot!”
Pokłonił się w pas, ucałował Jego wyciągnięte rączki, zajrzał w Jego szarą, poradloną deszczami twarz, uśmiechniętą radośnie, i odszedł, drapiąc się frasobliwie po głowie. Ciężko mu było uwierzyć w to wszystko, co go spotkało. Dopiero, kiedy zobaczył w zagrodzie jagnięta i Białka ugłaskał i upieścił, uwierzyć uwierzył, ale nie bez żalu powiedział:
„Jagnięta są — prawda; Białek żyje — prawda; cud się stał z ptaszkami — prawda; ale moje pięć matek — co przepadło, to przepadło.”