Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/339

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SEANS.

— Na kogo czekamy?
— Na Kubusia! Nie był jeszcze na żadnym seansie, a że mieszka daleko, więc obiecałem poczekać na niego.
— Byle nie robił kawałów, jego zawsze trzymają się psie figle.
— I przy takich uczonych figurach zawsze się nie udają.
— Kto chce herbaty? — spytał gospodarz, wysoki, chudy kudłacz, dzwoniąc łyżeczką o szklankę. Kilka par rąk podniosło się nad kanapą.
— Żeby tak z mocną okrasą, tobym wychłeptał choćby cały szaflik!
— I zdałoby się coś twardszego na ząb.