Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
HISTORJA, KTÓRABY MOGŁA SIĘ STAĆ.

Śniłem sen dziwny, zgoła nieprawdopodobnej rzeczywistości podobien...
Przez płaskie, zadeszczone równiny biegł pociąg, leciał z dzikim, jakby oszalałym krzykiem; złote orły, rozpięte na ścianach, wielkie szyby i światła migotały w locie, ledwie uchwytne okiem, wśród mgieł i deszczów.
Od północy leciał na zachód bezmiarem płaszczyzn, lasów obumarłych, pustek — nieskończoną aleją słupów telegraficznych i szyldwachów czuwających...
Miotał się, niby orkan, i siał strachem, zgroza go okrywała.
«On» jechał!
Pan ludów niezliczonych, władca pół świata, przelatywał ziemię poddaną jak