Strona:Władysław St. Reymont - Z ziemi polskiej i włoskiej.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 235 —

łych pokruszonych głazów, srebrnawych oliwek i drzew migdałowych, burzy się i pieni Topino, bystry górski strumień, opasujący niby wstęgą podnóże skały, na której stoi Asyż: jest to wiecznie brzmiący rytm tej skamieniałej pieśni wieków średnich, których całą i żywą symfonją jest sam klasztor, arcydzieło chrześcijanizmu mistycznego, zbudowane w latach 1228—1253, przez dwóch genjalnych architektów: Jacopa d’Alemania i Fra Filipo de Campollio.
Po zgiełku miasteczka, po orgji widoków wchodzi się wąską, prawie drabiniastą uliczką na rodzaj placu pustego, okolonego czworokątem kolumn wysmukłych, nakrytych płaskim dachem z czerwonych dachówek. Cisza ogarnia przejmująca, przerywana świegotem ptaków i nakryta kopułą błękitnego powietrza. Słońce ostro odbija się od białych murów i pali niemiłosiernie. Trzy piętra arkad gotyckich z czerwonawego kamienia wyrastają z boków góry i dźwigają klasztor, stanowiąc jego jakby otoczkę roślinną, z pniów niby dębów olbrzymich, odartych ze skóry, których obłąki mocne i surowe, piętrzące się jedne nad drugiemi, stoją spokojnie na tle nieba, w olśniewającem słońcu, niby potężny las skamieniały. Są to trzy kościoły, postawione jeden nad drugim, okalają one i nakrywają grób ś-go Franciszka; są to jakby trzy geologiczne pokłady wiary, trzy stany duszy, wierzącej i olśnionej widzeniami raju — trzy sfery. Pierwsza, kościół podziemny: to śmierć, groza sądu i groza kary wiekuistej. Druga, kościół środkowy: to niepokój duszy chrześcijańskiej, z jej modłami i prośbami o zbawienie,