Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bez tego wewnętrznego związku z Polską przeszłą, bez tego wspólnego z nią życia i czucia, nie dosyć jest mieć ciało polskie, nie dosyć mówić językiem polskim od kolebki. Ażebym umiał i rozumiał język polski, potrzeba, ażeby słowa polskie trafiały tak do mojej duszy, jak trafiały do duszy starych Polaków i te same i tak silne budziły w nim uczucia. Na czele takiego słownika narodowego leżą między innemi takie wyrazy jak: Bóg, ojczyzna, dusza, wiara, miłość Boga i bliźniego, ofiara, i.t.d.«.
Mówcy francuscy bardziej zajęci byli bieżącemi zdarzeniami. »Wkrótce, mówił Hipolit Carnot, grzeczność dworów zgotuje najświetniejsze uczty dla władzców ziemi, którzy jednem słowem mogliby otrzeć tysiące łez nieszczęśliwych. W tej właśnie chwili czujemy potrzebę uczcić niedolę, rzecz świętą, i tę chwilę wybieramy, aby przesłać daleko najgorętsze współczucie nasze męczennikom niepodległości narodowej «. Armand Levy ponuro zapatrywał się na przyszłość Francyi: »Biada nam Francuzi, rzekł. W tej chwili kiedy Polska w żałobie, cóż widzimy w tym wielkim grodzie, który ludy od dawna przywykły poczytywać za święty i nazywać stolicą cywilizacyi? Otóż dla waszych katów przysposabiają w nim biesiady. Przebacz o Boże! przebacz i odwróć to przekleństwo od nas i od twojej Francyi«.
Takie złowrogie wróżby zdawały się zakrawać na dziwactwo wśród karnawału królów, odbywającego się w Paryżu. Dwór szczycił się z obecności tylu mocarzy, upatrując w tem hołd oddany gwiazdzie Napoleona III. Tłum patrzał na króla pruskiego z tą samą obojętnością jak na wice-króla egipskiego. Nikt w nim nie odgadywał przyszłego pogromcy Francyi. Aleksan-