Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Częściowe uczynienie zadość życzeniu hrabiego Władysława Zamoyskiego w niczem nie polepszyło doli Polaków. Rzemieślnicy francuscy praktyczniej zapatrywali się na położenie, niż dyplomaci polscy. W jednej z swych petycyi do Izb mówili: »Niech miecz Francyi zabłyśnie, jeżeli wnioski ugodowe mają tylko posłużyć na danie katowi czasu do dobicia swojej ofiary. Odepchnijcie ze wzgardą ten pokój hańbiący wychwalany pod pozorem, że to będzie ukoronowanie gmachu, a byłoby to powtórzenie polityki: każdy u siebie«.
Emigracya dostarczała materyałów mówcom, którzy sprawy jej bronili w Izbach. Niejeden deputowany bronił jej tem energiczniej, iż czuł, że nienawistny mu rząd napoleoński nic dla niej nie zrobi. 17-go czerwca mocarstwa podały Rosyi wspólną notę o konieczności uczynienia ustępstw Polsce. 13-go lipca książę Gorczaków odpowiedział, że sprawa polska jest dla Rosyi kwestyą wewnętrzną, do której nikt nie ma prawa mieszać się. 5-go listopada, cesarz Napoleon, przy otwarciu sesyi ustawodawczej, wystąpił z projektem kongresu. Było to pogrzebanie sprawy polskiej. Napoleon III zwalał odpowiedzialność na wszystkie gabinety, a wiedział przecie doskonale, że w myśli powszechnej krucyaty za Polską rządy się nigdy nie zjednoczą.
Napoleon III 18-go kwietnia 1864 r. dał posłuchanie księciu Czartoryskiemu i oświadczył, że »trzeba, aby Polacy wiedzieli iż Francya nie może im teraz przyjść z pomocą i że krew, która się dziś leje w Polsce jest całkiem bezowocna«. Nazajutrz, książę Napoleon, uwiadomiony o tem przez Stanisława Koźmiana, rzekł: „Ze smutkiem przewidywałem to od dawna, uprzedza-