Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rycznego-literackiego. Mowa ta była hymnem radości: ’Naród nasz w jednym dniu podniósł się od razu do wysokości ducha, do potęgi moralnej, do której żaden inny nie był dotąd doszedł, ani dojść nigdy nie zamyślał. Można bowiem pojąć, iż jeden człowiek, porwany myślą wielką, do niej na chwilę się wzniesie, ale żeby cała masa ludu zgodnie jak jeden człowiek, opromieniła się naraz siłą i światłem doskonałości moralnej, a co więcej, żeby na tej wysokości postanowiła wytrwać i utrzymać się; prawdziwie taki osobliwy nad wyraz fakt, nie da się inaczej wytłumaczyć jak tylko przez użyczoną wyższą łaskę Opatrzności, przez jakieś opiekuńcze z nieba natchnienie. Dziękujmy Bogu za Jego dla nas nieprzewidzianą a oczywistą łaskę, módlmy się, błagajmy go, aby raczył nas nie odstąpić i utrzymać nasz naród w tym nadludzkim nastroju, w którym, nie tracąc z oka oddalonej mety, do niej przez ciężkie ale nie próżne poświęcenia, ciągle krok po kroku, zbliżać się może Książe Adam, który przez lat tyle kołatał za Polską do zagranicznych dworów, nacisk kładł na to, »że siła, którą kraj się dźwiga, jest w nim samym, w potędze jego ducha; obcej pomocy w tej chwili nie spodziewa się, nie żąda. Z zupełną niezawisłością od bieżących w Europie prądów postępuje on naprzód«, więc nie godziło się w takiej chwili »poduszczać niecierpliwych do zawichrzeń«. Książe Adam poetycznie przypominał, że Bóg mu dozwolił długiem życiem objąć całą historyę cierpień Polski, być świadkiem poniżeń o których słuchacze jego wiedzieli tylko z tradycyi, a wśród których odradzał się i przetwarzał duch narodowy, Nie wiedząc czy mu będzie znów dane z tego miejsca do nich przemówić, zanosił błaganie do Polski: „Nie