Strona:Władysław Dyniewicz - Wspomnienia z mojej młodości.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w każdą sobotę trwało tak długo, aż ludziska swego nowego chleba się doczekali. Pod ów czas, dzień sobotni w Miłosławiu wydawał się jakby dzień targowy. Nietylko bowiem wydawano żywność darmo dla ludności należącej do dóbr Seweryna, dla mieszkańców miasteczka Miłosławia — Polaków, Żydów i kilku Niemców — zajeżdżali także swemi hetkami hubiarze z Rutków i niemieccy koloniści z Olendrów i nikt z próżnym wozem do domu nie wracał. W wielkich borach miłosławskich zagajenia przerzadzano a z wycię-