pierać. go umieli, należał do najwierniejszych sług i stronników tronu, posiadał wielkie zaufanie króla, a w tej niespokojnej, niebezpiecznej porze używany był do rozmaitych spraw i poleceń.
Fogelwander udał się tedy do zastępcy komendanta. Tu mu oświadczono, że ma natychmiast wyruszyć z małym oddziałem swej chorągwi do Brodów, jako konwój sześciu dział, które z rozkazu króla niezwłocznie odstawione być miały do Kamieńca na usilne i rozpaczliwe naleganie komendanta tej twierdzy, generał-majora Witte’go. W Brodach oczekiwać miała armat komenda kamieniecka, aby je konwojować dalej na miejsce.
— Kto mnie zastąpi w służbie garnizowej? — zapytał Fogelwander odebrawszy ten rozkaz.
— Straż i nadzór nad hajdamakami — brzmiała odpowiedź — pozostawisz waćpan jednemu ze swych podoficerów; sam zaś jak najśpieszniej marszem forsownym i pod ścisłą animadwersyą artykułów wojskowych powracać masz z oddziałem z Brodów.
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/63
Wygląd
Ta strona została przepisana.
— 59 —