Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 32 —

skromny traktamant oficerski pozwalał. — Fogelwander znalazł się wkrótce w najprzykrzejszem położeniu.
Próbując szczęścia, rozpaczliwie rzucił się w odmęt szulerki. N a szybkiem kole fortuny myślał przelecieć po wierzchu życia. Z początku był szczęśliwy, wygrywał znaczne sumy i znajdował środki do wykwintnego bytu. Krótki był wszakże ten uśmiech szulerskiego losu. Przed lekkomyślnym młodzieńcem otwierała się przepaść głęboka.
Znalazł się w jednem z tych fatalnych położeń, z których nie ma znów wyjścia, chyba za pomocą jakiegoś szalonego, awanturniczego kroku.... Do tych wszystkich goryczy przybywała i sama przykrość służby. Komendant Korytowski, uczeń pruskiej szkoły, były oficer gwardyi królewskiej w służbie Fryderyka II-go, był surowym przełożonym i wymagał ścisłego wykonywania obowiązków żołnierskich. Fogelwander nauczył się był tymczasem nosić mundur tylko dla parady, położenie więc jego stawało się jeszcze nieznośniejsze.
Taki był oficer, któremu powierzył