Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 315 —

same, które otworzył był za pociśnięciem sprężyny handlarz dusz, pokazując Fogelwandrowi piękną Fanaryotke. Zrobiwszy to spostrzeżenie, oficer rzucił się ku tym małym drzwiom maskowym, ale stara kobieta zatrzasnęła je była za sobą. Fogelwander nacisnął z całej siły, ale nadaremnie; a ukrytej sprężyny nie mógł znaleźć nigdzie....
— Otwórz drzwi! — zawołał Fogelwander do kobiety, która stała niema i nieruchoma pod grozą pistoletu, którego Ogarek nie spuszczał z jej piersi....
— Tam nie ma nic, tam nie znajdziecie nikogo! Puśćcie mnie — odpowiedziała stara żydowica.
Fogelwander zbliżył się do samych drzwi i zawołał po włosku:
— Erinna! Erinna Mavrodukas! Ojciec cię szuka.
Na słowa te natychmiast ozwał się szelest, i lekki, szybki odgłos kroków; potem dał się słyszeć ten sam głos, który niegdyś tak do głębi poruszył był naszego bohatera.
— Jestem tu! Ratunku! — zawołał ten głos z drugiego pokoju, i Fogelwan-