na nim sprawiła wiadomość, Kwackiego.
Ogarek trącił Porwisza w bok szablą, i zapytał znacząco:
— Mości wachmistrzu! mości wachmistrzu!.... Czy Waćpan tak muchy łapiesz?
— Ot... przypomniało mi się coś... — tłómaczył się zawstydzony Porwisz. — Deresz mi się przypomniał!
— O czemże my to mówili, Kwacki? — mówił dalej Ogarek — aha! coś krzyczało, powiadasz.... Kobiety czasem krzyczą, dzieci także, nic szczególnego. A więcej nic ci nie utkwiło w pamięci? W samym środku domu nic nie uważałeś szczególnego?
— Albo ja tam był kiedy? — odparł Kwacki — mnie tam nie wolno ani nosa pokazać. Tam zawsze zamknięto, zabito, zagwożdżono.... Ja w dzień jestem w saletrzarni, a w nocy śpię w drewnianej budzie przy parkanie. Ale prawda! ot nie przyszło mi na myśl. Wczoraj byłem w lochach, bo trzeba ci wiedzieć, że pod domostwem Arona i pod saletrzarnią są lochy wielkie, w których leży saletra i proch, bo Aron
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/292
Ta strona została przepisana.
— 288 —
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/29/W%C5%82adys%C5%82aw_%C5%81ozi%C5%84ski_-_Skarb_Wata%C5%BCki.djvu/page292-1024px-W%C5%82adys%C5%82aw_%C5%81ozi%C5%84ski_-_Skarb_Wata%C5%BCki.djvu.jpg)