Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 23 —

znacznych kosztów — a środków na to nie było żadnych.
Jak utrzymać, jak żywić hajdamackich więźniów, skoro nie było czem żywić i opłacać samego garnizonu? Garstka wojska Rzeczypospolitej autoramentu cudzoziemskiego oddawna nie dostawała żołdu ze skarbu. Gdyby nie miasto, które kilkadziesiąt tysięcy złotych zaliczyło na utrzymanie garnizonu, żołnierze musieliby się byli chyba zmienić w garstkę opryszków, żywiących się gwałtem i łupieżą.
Nakazano hajdamaków używać do naprawy twierdzy, do sypania wałów i innych robot publicznych. Zlitował się król Stanisław August i tknięty niedolą tych ludzi, przysłał z własnej prywatnej szkatuły 200 dukatów Korytowskiemu na utrzymanie więźniów.
Równocześnie ogłoszono we właściwych województwach, aby szlachta reklamowała tych pochwytanych hajdamaków, którzy przed buntem byli jej poddanymi, i zabierała ich sobie z Kamieńca i ze Lwowa. Sprzeciwiał się temu pan łowczy koronny Branicki, utrzy-