Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 237 —

leżała do niewidzianych niemal zjawisk. Używani niegdyś zawsze do straży przy pałacu i osobie króla, odszczególnieni tytułem gwardyi koronnej, dragoni zachowali wierność i miłość dla monarchy swego, i dawali oficerom swym zupełną rękojmię ślepego posłuszeństwa, podczas gdy inne pułki ówczesne polskie, nawet autoramentowe, były najniepewniejszym żołnierzem, słuchały lada magnata, lada frakcyi wiechrzycielskiej byle im wypłaciła żołd, zalegający w skarbie.
Dragonia była tem doskonalszą, że łączyła w sobie i jazdę i piechotę. Dragoni celowali jako jazda, ale w razie potrzeby zmieniali się natychmiast, na komendę swych oficerów, w żołnierzy pieszych, nasadzali na swoje krótkie flinty bagnety, i walczyli pieszo z wprawą i swobodą zupełną. Takiej dragonii było wówczas we Lwowie mało co nad dwieście ludzi, i na tej to garstce ciężyła głównie obrona Lwowa, bo cała reszta załogi składała się luźnych plutonów i rozbitków najrozmaitszej broni, a pomieszana gęsto z dworskim i komputowym żołnierzem, urągała z wszel-