Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 189 —

spolitej w Turcyi, i że kupuje na wschodzie śliczne dziewczęta! Ma on mieć polskie nazwisko, które także pola i lasy oznacza. Pan Moszczyński powiedział mi to nazwisko, ale zapomniałem, bo trudne.
— Ten pan nazywa się istotnie Boscamp-Lasopolski i jest internuncyuszem polskim u Porty — potwierdził Fogelwander.
— Tak, tak — przypomniał sobie awanturnik — a generał Ronikier mówił także, iż ten pan Boscamps lubi czasem przywozić z sobą do Polski piękne Greczynki i Gruzinki. Wystawcięż sobie, moi panowie — dodał śmiejąc się na całe gardło — gdyby ślepy przypadek zdarzył, że córka tego głupiego Greka znalazła się u Boscampsa, przyszedłbym tanim kosztem, mimo woli i wiedzy, do sławy kabalisty!
— Nie pamiętasz przypadkiem kawalerze — zapytał Fogelwander — jak się ten stary Grek nazywa?
— Jest to Fanaryota, nazywa się Movropolos, czy Maurokordato, czy jakoś inaczej.... Ale! popatrz pan na dru-