Strona:Władysław Łoziński - Dwunasty gość.pdf/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
177

w tej księdze — odrzekł Aksamicki jakoby obrażony — tobyś się może nie śmiał. Albowiem to jest Clavicula Salamonis...
— Jeśli to jest clavicula albo clavis cudowny — rzekę ja teraz — co nietylko mądrość Salomona, ale i serca otwiera, tobym pragnął bardzo posiadać go także, abym sobie do serca Waćpana drogę otworzył; bo mi tego bardzo potrzeba. Przychodzę Waćpana raz jeszcze prosić, nie jako starszy, ale jako brat i przyjaciel, abyś przecie dał posłuch napomnieniu, i porzucił konszachty z tym nieznajomym człowiekiem, który snać zmysły Waćpana opętał i Boga z serca wygnał. Już ja od długiego czasu Waćpana nie poznaję; nie ten to Aksamicki, któremum z duszy zawsze rad był i sprzyjał.
On nic nie odpowiadał na to, ale w zatwardziałem milczeniu siedział, uśmiechając się tylko.
— A co do owego Zapatana — mówię dalej — to bodajby był gdzie kark skręcił po drodze, nim go na Waćpana licho przyniosło, bo choć Zawejda człek przesądny jest i nie bardzo uczony, to bodaj czy racji on nie ma, że to kuzyn jest Lucyfera... Powiedz mi Waćpan, ku czemu to idzie i w co to godzi? Wdajesz się Waćpan w praktyki nieczyste, w jakowąś magję czy alchemję, albo ja wiem, co w tem jest — ale to pewna, że kusząc się tak o nadprzyrodzoną mądrość, swój własny przyrodzony rozum postradasz, a na to jeszcze wyjdzie, że Boga się wyrzeczesz i wiary świętej... Jam nie uczony, ani filozof, o tem Waćpan wiesz, ale...
Tu Aksamicki mi przerwał, nie dając skończyć.