Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wieczności — by coś wiedzieć o jego duszy. Ale wystarczy chwila, by go unicestwić.

(D. Ph.)

== Wreszcie pozostał człowiek tem, czem był zawsze. Za nawias piękne miasta, dwudziestokilkufuntowe armaty, opery komiczne i klasztory panien!
Niezmiennym pozostał instynkt samoukochania i wielbienia siebie, w towarzyszce życia, dzieciach, wnukach, dziełach swoich.
Instynkt ten, wosk tworzący społeczność, przetrwał wieki. Zawsze istniał zaród społeczeństwa i ten lub ów jego kształt.

Stąd wniosek: nie po to stworzon jesteś, ażebyś ssał łapą własną, jako niedźwiedzie, lecz po to, iżbyś nie będąc nigdy doskonałym, doskonalił się w nieskończoność...

(Es. s. l. M.)

== Absolut Rozumu przynależy człowiekowi, jak ptakom — upierzenie. Zasadzie tej nie przeczą żywiołowe walki, krwiożercze chucie tyranów, ni oszuści dziejowi, którzy usiłowali zatopić ludzkość w morzach mroku, ciemnoty. Ale człowiek jest niewolnikiem Niezwykłego i jest to tak głęboką nieomylną prawdą, że ilekroć Piękno zstępuje do ludzi w powszednej szacie, odmawiają mu — zasługi i dostojeństwa.
Jeżeli człowiek brnął przeogromy wieków w barbarzyństwie, jak w błocie, pochodzi to stąd, że nie leży w naturze człowieka pragnienie czegoś, o czem