Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

== Atomy, warte śmiechu — tworzymy boga na podobieństwo własne, a zowiąc „duchem“ zdolność daną nam przez najwyższą wszechmogącą Istotę i ulokowaną w długiej na sześć palców klatce t. j. mózgowiu — sądzimy, że Bóg jest duchem podobnym.
Poczciwy ludek! Zawżdy i wszędy Bóg na podobieństwo człowieka!

(D. Ph.)

Teizm jest podstawą wszystkich religii, jest spoidłem wszystkich związków i koncepcyi filozoficznych, jest tętnicą i nerwem przenikającym świat cały.
Są, których ciekawi pytanie: czy teizm postrzega tylko dla siebie i czy, wolny od obrzędów, może być religią?
Rzecz prosta — nie jest religią proste mechaniczne uznanie boga jako niezrównanego twórcy — i nie jest religią podziwianie tworów jego. Podziwiamy przecież i cesarza chińskiego.
Lecz kto wierzy, że między bóstwem a człowiekiem zachodzi związek głęboki a śmiały, że człowiek zrodzony do wolności sam jest Złego i Dobrego twórcą, że i duszę trzeba stworzyć i że na tej zasadzie rozumu spoczywa prawo naturalne — ten posiadł, oczywiście, religię własną i to górniejszą nad niezliczone odmiany sekciarstwa, klechy i religianty.

(D. Ph.)

== Istota myśląca nie mogła być rzeźbioną przez stotę tępą, ślepą, bezduszną, siła życiotwórcza —