Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Modlitwa Voltairea.

Odbiegłem ludzi i do Ciebie, Panie wszystkich czasów, do Ciebie Twórco twórców głos swój wznoszę.
Panie! jeśli przystało istotom tak nikczemnie słabym, zatraconym w nieskończoności i niewidzialnym dla przeogromu światów zanosić prośby przed Boga niezmiennych przeznaczeń, to spojrzyj na błędy tworów Twoich. Niechże nie będą źródłem klęsk naszych.
Dałeś nam oto, Panie, serce nie ku nienawiści, dałeś nam, Panie, ręce nie dla czynów oprawczych. Uczyń, iżbyśmy wszyscy byli dla siebie nieprzerwanem ogniskiem pomocy i umieli godnie znosić trudy tego bytu, co jest jeno krótkiem, przejściowem, litości wartem trwaniem jednodniowej muchy.
Uczyń, Panie, aby te nad wyraz liche różnice w szatach, okrywających nasze ciało, w narzeczach, nałogach, obyczajach, w niedoskonałości praw naszych, przesądach, niedomysłach, w każdej rzeczy i słowie, w widomych znakach przewagi, przywileju, pychy, nie były powodem nienawiści, gniewu i kary...
Niech ci, którzy ku chwale Imienia Twego w dzień