Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Kwiat majowy.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kuląc się i cofając się lękliwie przed groźnie posuwającemi się nogami ojca, słuchała z wyrazem ciekawości niezdrowej i szeroko otwartemi oczami brutalnego jego monologu, w którym wspominał o wszelkich bezeceństwach, które się działy w nocy w jego obecności.
W ten sposób wychowywano Dolores. Czyż nie wiedziała więc o rzeczach najgorszych?... I dlatego właśnie Tona wolałaby nie dopuścić do tego, aby została jej synową. Jeżeli dotychczas nie była jeszcze zupełnie zepsutą, zawdzięczała to jedynie życzliwym sąsiadkom, które udzielały jej rad, mających na celu własne jej dobro. Teraz jednak dawała powód do plotek zachowując się niewłaściwie w stosunku do Toneta, który przebywał przeważnie w jej domu, co mogło świadczyć, że jest jej kochankiem. Jadała bowiem z nim wspólnie, korzystając z tego, że ojca prawie nigdy nie było, gdyż się zjawiał w domu dopiero nad ranem, naprawiała jego bieliznę, a nawet wyciągała z kieszeni ojca pieniądze dla swego narzeczonego, co miało ten skutek, że usta pijaka miotały brzydkie złorzeczenia, potępiające fałszywą przyjaźń tych, którzy, jak przypuszczał, korzystając z jego zamroczenia, okradali go w traktjerni.
Dziewczyna owładnęła jednak nietylko sercem narzeczonego! Powoli wszystkie rzeczy To-