Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Kwiat majowy.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„ziela djabelskiego“, ażeby byli jej ulegli jak wierne psy.
Głupi Proboszcz przebywał w domu pijaka, jak gdyby miał pilnować tam własnego dobra. Czyż nie wiedział o tem, że Dolores nie dbała o niego? Czyż nie wiedział o listach Toneta i odpowiedziach Dolores pisanych pod jej dyktando przez sąsiada! Nawet jednak nieustanne drwiny matki nic nie pomagały. Ostatecznie, nie zdając sobie zupełnie z tego sprawy, zajmował powoli miejsce swego brata. I rzeczywiście Dolores darzyła go teraz, jak dawniej Toneta, swojem uczuciem. Naprawiała mu też ubranie, ponadto zaś przechowywała zaoszczędzone przezeń pieniądze, czego mimo najlepszych nawet chęci, nie mogłaby czynić dla Toneta, gdyż nie miał nic coby można było oszczędzać.
Pewnego dnia wniesiono stygnące zwłoki wuja Paella do domu. Przejechały go koła własnego jego wozu. Upiwszy się spadł ze swego siedzenia i nie wypuszczając z ręki swego bata, z którym podczas snu nigdy się nie rozstawał, wierny do ostatka swoim zasadom, woniejąc wódką, wyzionął ducha pod wozem, naładowanym zwykłemi jego pasażerkami o wymalowanych policzkach, zwanemi przezeń „kochanem stadkiem“.
Dolores miała teraz jedyną opiekunkę w osobie swej ciotki Picores, handlarki ryb, przeko-