Strona:Uwagi nad językiem Cyprjana Norwida.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszystko, co śmiesznem zowią i powszedniem,
I to, co wielkie nosi imię — wszystko!
I cała ziemia wielką jest artystką. (Do mego brata Ludwika).

Czy konkluzja nie stoi tu w rażącej sprzeczności z założeniem?

§ 12. Warto na tem miejscu zwrócić uwagę na kilka wieloznaczności, które stały się powodem złych komentarzy:

1) Jest taki anioł, co skrzydłami garnie
I śmiech, i boleść i to niedotkliwe
Człowieka chaos bierze w dłoń, jak żywe.
(Do mego brata Ludwika).

Cywiński objaśnia[1]: «Chaos u Norwida rodzaju nijakiego, stąd: niedotkliwe», i na tem poprzestaje, nie wyjaśniając sensu zdania, które mimo tego założenia zupełnie nie jest jasne gramatycznie. Sądzę, że prościej rozumieć je tak: I to niedotkliwe (współczucie anioła) bierze w dłoń chaos człowieka, jak coś żywego; albo: I to niedotkliwe (współczucie anioła), jak żywe (jak coś konkretnego), bierze w dłoń chaos człowieka.

2) Palmy, psalmy
modłami
Siebie oto rozpalmy
siebie sami (Jeszcze słowo).

Czytający rozumieją ten ustęp tak: Palmy (od palić) psalmy (biernik) modłami (narzędnik). Trzeba raczej rozumieć to zdanie tak: Palmy (od palma, jako symbol pokoju lub hołdu składanego Bogu), psalmy (jako symbol pokuty-pokory) niech będą naszemi modłami.

3) Nie on tatarski czyn, krwawa drabina...
Lecz konań wielki psalm z wykonaniami. (Promethidion)

  1. Bibljoteka Narodowa, nr. 64, str. 17.