Strona:Urke Nachalnik - Żywe grobowce.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

da, że on jeszcze nic nie wziął, gdyż siostry są małoletnie, ale on weźmie. Wszystko sobie zapisał i nic mi nie podaruje. Przynieś mi od niego papier, że umowa z tobą jest nieważna, a wtedy pomówimy“.
Nie było dla mnie innej drogi ratunku, — choć wiedziałem, że to jest tylko wykręt ze strony brata, — jak odnaleźć tego adwokata. Zaraz po przybyciu do Łomży dowiedziałem się, że ten adwokat wyprowadził się do Białegostoku. Postanowiłem za wszelką cenę go odnaleźć. Za radą starego przyjaciela ojca wstąpiłem do archiwum; ale to, czego tam się dowiedziałem, wyprowadziło mnie z równowagi zupełnie. Okazało się, że ja wcale nie figuruję w rejestrze, jako prawowity spadkobierca po ojcu i matce; figurował jedynie brat i siostry. Sekretarz widząc moje wzruszenie, zawołał:
— Czy wy jesteście rodzonym bratem tych spadkobierców, o których pytacie?
— Jestem prawowitym synem tego samego ojca i matki, co i oni, i do tego pierworodnym synem. Dlaczego ja tu nie jestem zapisany?
Sekretarz ze współczuciem spojrzał na mnie i rzekł:
— Gdzież byliście, kiedy rodzice zmarli?
— Matka umarła jeszcze przed wojną światową, a gdy umarł ojciec, nie było mnie w domu.
— To nic, żeście w dom unie byli, — odparł sekretarz. — My podług praw a ogłosiliśmy po śmierci ojca, aby spadkobiercy zgłosili się w ciągu sześciu miesięcy. Po upływie tego terminu, postępowanie się zamyka. Więc dlaczego nie zgłosiliście się?
— Nie zgłosiłem się dlatego, że byłem w takiem miejscu, gdzie ogłoszeń się nie czyta.
— Zagranicą?
— Nie. Byłem w więzieniu.
— Rozumiem teraz. A czy można wiedzieć w jakiem więzieniu?
— W Czerwoniaku siedziałem.
— Nie rozumiem.
— Czerwoniak to tutejsze więzienie, — objaśniłem.
— Aha, Trafna nazwa, — zaśmiał się sekretarz. — Ale dlaczego brat nie podał was jako spadkobiercy?