Strona:Urke-Nachalnik - W matni.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wyjątkowym na terenie Urzędu Śledczego i w świecie podziemnym.
Oto Komisarz Żarski wpakował sobie kulę w łeb, a Wołkow...
Wołkow został naczelnikiem na miejsce Żarskiego. Tego nie mogła nasza banda nawet w myśli sobie wyobrazić.
O samobójstwie Żarskiego krążyły różne legendy. Ale prawdę wiedzieli tylko Wołkow i Aniela, którym nie obca była przyczyna targnięcia się na życie przez Żarskiego.
Janek nie miał zbyt wielkiej ochoty na wyjazd zagranicę bez Anieli.. Miał nadto różne porachunki do załatwienia, a w pierwszym rzędzie zamierzał rozprawić się z „hotelarzem“, który w tak ohydny sposób zadenuncjował go i przekazał w ręce Wołkowa.
Uczucie zemsty jest święte u ludzi nocy. Teraz, gdy Wołkow zajął tak wysokie stanowisko banda mogła sobie pozwolić na różne ryzykowne przedsięwzięcia. Bandzie tej nawet na myśl nie wpadło, że Wołkow, o którym sądzili, że duszą i ciałem należy do nich, zastanawiał się teraz nad tym, jak się pozbyć jej członków, by nie mogli głów unieść w górę.
Już po objęciu stanowiska po Żarskim, Wołkow postanowił zerwać z wszystkimi. Był bogaty. Doznał nie byle jakiego zaszczytu i wyróżnienia.. Dosyć miał stosunki ze światem podziemi.
Wołkow nie był obojętny wobec Anieli, ale nie chciał zadzierać z Jankiem, ani z przemądrzałym Krygierem. Na dnie duszy tliła się nadzieja, że wybije i jego godzina.
W dwa dni po przejęciu urzędu Wołkow otrzymał przez umyślnego wysłannika liścik, w którym proszono go, by o dwunastej o północy zjawił się w mieszkaniu Reginy...
Liścjk był utrzymany w tonie, że Wołkowa aż