Strona:Urke-Nachalnik - W matni.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jankowi chciało się w tej chwili splunąć jej w twarz i krzyknąć coś ordynarnego..
Ale w tej chwili zbliżyła się do Janka, objęła go i zawołała:
Twoją miłość cenię wyżej od brylantów. Chciałam cię tylko wypróbować — pokryła jego usta pocałunkami, które budziły w nim pożogę zmysłów.
Od tego dnia obsypywał ją cennymi podarunkami. Uderzał go fakt przyjmowania tych klejnotów z uczuciem niezadowolenia, jakby to wszystko jej się należało i jakby się tych upominków zgóry spodziewała. Czyż naprawdę przypuszczała, że ma niewyczerpane źródło bogactw na stałe obwieszanie jej klejnotami?...
W ciągu jednego tygodnia Ada zdążyła ogołocić go z pieniędzy... Janek musiał zdobywać pieniądze.

Nadaremnie Krygier uprzedzał go, że czyni źle. Krygierowi nie trzeba było kłaść łopatą do głowy.. Domyślił się, że Janek jest bezwolnym narzędziem w ręku przebiegłej kobiety. Krygier usiłował nawet wytłumaczyć mu co to za kobieta. Ale Janek za każdym razem zmieniał temat rozmowy. Stał się chorobliwie zazdrosny, nie pozwalając nawet wymieniać jej imienia.

Nadaremnie Krygier przypominał Jankowi o istnieniu Anieli... Janek był we władzy demonicznej Ady. Im była kapryśniejsza, tym uleglejszy był wobec niej Janek.
Dnie i noce spędzał w jej pokoju, nie odstępując na krok. Ale nastał wieczór, Janek musiał się wybrać na „robotę“, którą zresztą sam uplanował... Ada zdążyła go kompletnie ogołocić z pieniędzy. A tymczasem przyszedł jej wyjazd do Sopot, nad morze.
Była piękna, mroźna noc, kiedy Janek w towarzystwie Krygiera szedł jedną z głównych ulic warszawskich. W niedalekiej odległości za nimi kro-