Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poszukiwane przez policję różnych krajów. Szczupak miałby wielką pociechę, gdyby się tu zjawił w tej cwili. Oni zaś dobrze o tym wiedzieli i byli bardzo ostrożni.
Szczupak był wprawdzie poinformowany o tym zebraniu“, ale gdzie ono się „zamelinowało“ tego w żaden sposób nie mógł się dowiedzieć. Napróżno najzdolniejsi agenci, których on wysłał szukali, tropili, węszyli. Nawet ten agent, który śledził od bramy więziennej wóz, na którym wywieziono zwłoki garbuska stracił ślad.

Ludzie nocy wiedzieli przecież, że będą śledzeni, przeto zwłoki zostały wniesione do przechodniego domu. Po drugiej stronie czekał brat zimnej kokoty w taksówce w której przeniesiono zwłoki na bezpieczne miejsce.
Każdy delegat wygłaszał przemówienie, chwaląc czyny zmarłego i podnosząc przy tym, że najodpowiedniejszym zastępcą zmarłego może być tylko on sam.
Delegata, nie mówiącego do rzeczy ściągano bez ceremonii za kołnierz „z trybuny“, i kazano mu zamknąć gębę.
Zebranie zagaił pierwszy Bajgełe, który wygłosił też pierwsze przemówienie:
— Braciszkowie mli i tęgie chwaty! — mówił Bajgełe.
— Każdy z nas wie bardzo dobrze kim był zmarły. Miną setki lat, a nie będziemy mieli więcej takiego kamrata, jakim był garbusek. Jego złodziejski charakter, jego wykształcenie i inteligencja górowały nad każdym z nas. Był on jeszcze bardziej wykształcony i mądrzejszy od samego Krygiera. My wszyscy musimy pochylić głowy i z bólem w sercu żałować straty, którą poniósł cały złodziejski świat. Bardzo długo potrwa, zanim zdołamy go zapomnieć. Takiego cennego człowieka nie zapomina się tak