Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie rozumiem.
— Cierpliwości, a wszystko zrozumiesz. Na razie czyń, co ci każę.
— Zrobię wedle rozkazu.
— Idź do naszych, powtórz im te słowa: ani jeden z tych, który mnie zna, niech nie stawi się w sadzie na rozprawę. Ponieważ będę obecny w sadzie przez cały czas procesu, mimowoli który z naszych może mnie zdradzić, jeżeli się tam znajdzie. Może się wyrwać słówkiem, mrugnąć okiem i jestem zgubiony. Nie tylko ja Wszyscy ucierpicie, jeżeli wpadnę. Powtóre ma się tam rozegrać wysoce dramatyczny moment.
— Dobrze. Będę ci wierny, jak pies. Przysięgam na wszystko...
— Nie przysięgaj — przerwał mu Krygier. — Czyli tylko to, co ci nakaże rozum.
Obaj pożegnali się ostatecznie. Ody tylko Antek wyszedł. Krygier otrzymał depeszę, by natychmiast wyjechał do Berlina.
Krygier uregulował rachunek, rozdzielił hojne napiwki i kazał się zawieźć na doworzec. Zabawił tam dziesięć minut.. Następnie wsiadł do innej taksówki i udał się do hotelu „Bristol“.
Tu wyglądał już zupełnie inaczej. Zameldował się jako turysta, obywatel amerykański.
Krygier manewrował świadomie w ten sposób, by zmylić ślad. Zmieniał adres kilkakrotnie. Telegram, który otrzymał, był oczywiście zgóry uplanowany. Umówił się z Milczakiem, by do niego zadepeszował.
Nie polegał na Antku, który był przekonany, że nikt go nie widział udającego się do hotelu „Europejskiego“ i starał się zachować jaknajdalej idącą ostrożność.

Ostatnie wypadki zwaliły się na głowę Anieli z zawrotną szybkością. Spadały na nią ciosy jeden po drugim, jeden potworniejszy od drugiego.