Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

matce, a które dos2ły tez do uszu syna, że była kochanką bogatego dziedzica i że on ją tak zabezpieczył, nie obchodziły Wołkowa. Gdy szastał pieniędzmi, tłumaczył się, że to matka daje mu pieniądze. W ten sposób mógł, nie wzbudzane podejrzeń, używać kosztem pieniędzy, które zgubił „Klawy Janek“ a które znalazł za mordowany przez Wołkowa policjant.
Wołkow nie znał swego ojca. Starczyło mu, że ma bogatą matkę.
Młodości nie miał zbyt różowej. Matka oddała go do obcych ludzi na wychowanie i tylko od czasu do czasu odwiedzała go. Od najwcześniejszych lat zdradzał awanturnicze usposobienie. Wychowawca przepowiedział mu jego karierę.
— Z ciebie Wołkow będzie albo międzynarodowy przestępca, albo sławny detektyw.
Spełniło się jedno i drugie. Zgubiły go kobiety. „Zimna kokota“ najbardziej przyczyniła się do jego upadku. Ona go pchnęła do pierwszej zbrodni. Pieniądze, które otrzymywał od matki, nie starczały dla nasycenia jej zachcianek.
Teraz żył Wołkow pod wrażeniem czekającego go wielkiego spadku. Marzył o fantastycznych sumach, które znów pozwolą mu rozpocząć wystawne życie.

Wołkow umiał chodzić koło swych spraw. Nie od stępował od łoża matki, strzegł bacznie, by nikt obcy nie zdobył dla siebie jej serca i fortuny...
Matka jego, kobieta czterdziestokilkuletnia, której los nie poskąpił cierpień — znała dobrze życie Nie podobał jej się tryb życia syna. Instynktem macierzyńskim wyczuła, że dzieje się z nim coś tajemniczego i że jego choroba ma głębsze przyczyny..
Gdy Wołkow przebywał w towarzystwie matki starał się ukryć przed nią nurtujące go uczucia. Był pogodny, uśmiechnięty. Matka jednak poznała się na tym.