Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ode mnie! Mogę wejść do przyległego pokoju i wam stamtąd wrzucić moją odzież. Będziecie mogli z nią robić, co się wam żywnie będzie podobało!
Milczek spojrzał na Janka, szukając u niego rozstrzygnięcia, po czym rzekł:
— Dobrze, niechaj i tak będzie. Uprzedzam tylko, by się pani nie imała sztuczek policyjnych. Najlepiej będzie, gdy do przyległego pokoju uda się pani wraz ze swoim kochankiem, Jankiem. Sądzę, że teraz pani godności kobiecej nie stanie się żadna krzywda.
Janek bez ceregieli wepchnął ją do drugiego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Ada rzuciła mu się do kolan, wołając:
— Ratuj mnie, Janeczku kochany, choćby przez wzgląd na rozkoszne chwile, które spędziliśmy razem, Janeczku! Zlituj się nade mną! jestem jeszcze tak młoda! Powinieneś mnie zrozumieć! Każdy może w życiu popełnić głupstwo! Prawda, że jestem konfidentką, ale zrobiłam to dla chleba. Jestem biedną dziewczyną. Już pierwszej nocy, którą spędziliśmy razem, mogłam cię oddać w ręce policji ale tego nie uczyniłam A wiesz sam dlaczego tak nie postąpiłam — bo cię gorąco pokochałam!
— Wiem, wiem, że potrafisz świetnie zagrać swoją rolę. Ale chyba nie sądzisz, że jestem taki naiwny, bym akurat teraz uwierzył w twoją szczerość. Nie oddałaś mnie pierwszej nocy w ręce policji, bo chciałaś nas wszystkich za jednym zamachem nakryć. Dobrze znam typ kobiet, do których należysz. Wasz talent detektywistyczny wyczerpuje się na rozpuście i podłej kokieterii. Sprzedajecie rozkosze nie gorzej od ulicznic. Wstyd mnie ogarnia na myśl, że między nami mogło coś być intymnego.
— Masz rację, najdroższy. Ale przypomnij sobie słowa, które wypowiedziałeś: „przestępcy trzeba dać możność wydźwignięcia się“. Przyznaję się, że jestem