Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

giczniejsze. Janek dał znak Milczkowi, by zobaczył, kto się tak dobija.
Milczek zbliżył się do drzwi, dobijanie się ustało.
— W porządku — wyjaśnił Milczek, sprawdzając, czy ktoś jest w sieni. — Nikogo tam nie ma.
Ada nie mogła dłużej znieść atmosfery. Zawołała:
— Powiedźcie, kto był za drzwiami? Wasza tajemniczość napawa mnie strachem!... Będę wzywała pomocy!... Boję się tu być z wami!...
Ale trzej kompanowie wybuchnęli śmiechem.
Ada już przestała się orientować w sytuacji. Była bliska obłędu. Płacząc, błagała przyjaciół:
— Przestańcie mnie straszyć!... Dosyć tych nieprzyjemnych żartów. Doprowadzacie mnie do rozpaczy. Janku, przestań!
Zebrani byli zachwyceni jej grą; zdążyli się poznać na jej kreciej robocie. Nawet Janek, zakochany w Adzie po uszy, już teraz nie wątpił, że padł ofiarą przebiegłej konfidentki.
Zaledwie przekroczyli próg pokoju Ady, Wilczek i Antek dawali Jankowi tajne znaki, że znajdują się w zasadzce i że przybyli tu po to, by jego stąd wyciągnąć.
Chytry Bajgełe wytropił w Warszawie prawdziwy zawód Ady i telegraficznie zawiadomił o tym Milczka, by uprzedził Janka o grożącym mu niebezpieczeństwie. Łatwo się domyśleć, że Bajgełe i „zimna kokota“ nie mieli potrzeby jechać do Zakopanego. Ada dążyła do tego, by całą bandę zebrać w jednym pokoju i — naraz ich oddać w ręce policji. Nie mogła przewidzieć, że w ostatniej chwili będzie zdemaskowana.
Janek podszedł do Ady i, chwyciwszy ją za obie ręce, zatopił ostry wzrok w jej twarzy. Ada, przerażona, wyrwała mu się z rąk, wołając:
— Czego chcesz ode mnie?... Ludzie! Ratujcie!... Janek postradał zmysły!..
Ale Janek nie dał się zbić z tropu.