Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/483

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kność zawdzięcza smutną dolę Halki; to też pieśni tutejsze często wspominają o miłości kończącej się tragicznie.
Gdy dziewczęciu minie szesnasta wiosna, gwałtem pragnie ono wyjść za mąż; oto parę piosenek, malujących chęć pokochania, a także pragnienie zamążpójścia:

Nie uważaj, Zosiu, chociaż w piekle parzy,
Kochaj młodych chłopców, ilu ci się zdarzy.

Nie dbam ja o pałac, choćby malowany,
Byle mnie poślubił mój Jasio kochany.

Uderzył koniczek nóżką o podłogę;
Tyś o mnie zapomniał, ja ciebie nie mogę!

Z góry woda idzie, na dół się obraca;
Nauczyć się kochać, to najmniejsza praca.

W każdym razie dola dziewczyny wiejskiej jest najwdzięczniejszą i najszczęśliwszą zarazem; naturalnie, mowa tu tylko o dziewczęciu żyjącem u rodzonej matki, ale nie u macochy; od piętnastego roku życia wiochna zaczyna pracę około lnu; pracy się tej wszakże nie lęka, a z przędziwem łączą się najmilsze wspomnienia wieśniaczki.
Koło zapalonego łuczywa zbierają się dziewki z kilku chat z kądzielami, przyłączy się do nich kilku parobków, i oto szereg śmiechów, gawęd, pieśni; starzy gderają niby z kąta, że robota leniwo idzie, lecz sami radzi wmieszać się do gawędy i odświeżyć jakiemś miłem wspomnieniem. A żniwa letnie, dożynki, zbiór siana, to znowu cały raj uciech, którem i się poi nierozgorączkowane chorobliwie serce dziewczyny. Wszystko to wiochnę naszą bawi i cieszy, a jednak w skrytości tęskni ona za chłopcem i marzy o wianku i koronie ślubnej. Dlaczego? Od dziecka mówiono jej, iż wyjść powinna za mąż tak samo, jak uczyniła to babka jej i matka, a może już niejedna jej rówieśnica; pragnie więc zajrzeć w świat ten nowy, nęcący, jak wszystko nieznane; a zresztą kto wie, może to konieczna potrzeba serca, jednaka dla wszystkich klas społeczeństwa. Wszak mówią: „miłość, to prawo boże; mężczyzna może żyć, nie kochając, lecz kobieta musi chociaż raz w życiu pokochać“.

Dudni woda, dudni w murowanej studni;
Pokochać się łatwo, lecz odkochać trudniéj.

Kto miłości nie zna, staje się szczęśliwy:
I noc ma spokojną i dzień nie tęskliwy.

Kochanie, kochanie gorzej jak więzienie;
Z więzienia wyzwolą, z kochania nie zdolą.

Miłość ludowa nie lubi słów pieszczotliwych, nie karmi się komplimentami; a jednak lud, jak wspomniałam wyżej, kochać silnie potrafi. Bez „miłego“, pieśń wspomina, ciężko żyć nawet i w rodzinnych stronach“. A wiemy, czem jest rodzinne miejsce dla naszego wieśniaka. Kochance, opłakującej lubego,

471