Strona:Tytus Czyżewski - Pastorałki.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PASTORAŁKI
(Misterjum)

PROLOG I

Słoneczko nie zaszło
miesiączek weszedł
od gór od lasów muzyka
gwar wesołego kulika
dudni po polach po lasach
na okienicach, na szybach
mrozem malowane
kwiaty srebrzane
złotem przetkane
żarzą się drzemią
w świetle się mienią

szli do Betleem
całą hurmą, weselem
całem stadem, kierdelem
z doliny w dolinę
z polany w polanę
w śniegach utytlane
smreki, buczyna, jałowiec
pręcie, iwa, olchowiec
przyszli nad rostoki
przyszli nad potoki
chmury pociemniały
lasy zbronzowiały
gwiazdy na niebie
szałasy w kolebie
bledną cichają
łuny czekają


Basy
hudu — hudu — hu

maju graju — u
Panu Bogu Chrystu Panu
gramy mu

Skrzypce
tiri, tiri, tili, tili

zagrajmy se w tej to chwili
wili li wili
od o-zorzy do wilji

Kobza
me — e — le — me

kozu — be — kozu — me
buli-wybuli mojej kozuli

Klarynet
mula — ula u la la

matulina matula
kolebina, koleba
telebina, teleba
u — la — la

Basy
Panu Bogu

Chrystu Panu
gramy mu