Strona:Tytus Czyżewski - Lajkonik w chmurach.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

palą się świece w kaplicy
wielkie oczy Madonny
patrzą ciemnemi węglami
na skrwawionego Lalandę

krew się na piasek lała
krew to jest mojej sławy
krwią tą chciałem zmyć rany
bolesne twojego Syna

krew się złączyła z ziemią
gołębie lecą ku niebu
arena ołtarz ofiarny
wielkiego boga Mitry.