Przejdź do zawartości

Strona:Tymoteusz Karpowicz - Odwrócone światło.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
kopia artystyczna

ROZWINIĘCIE KRZYWEJ
gniew zrobił dla mnie wszystko w żyłach
miękkie zwierzyńce w pleśni do krwi zaciął
na półpastewnych zębach po zodiakach z marchwi
kazionnej skorpiony wygnał na kroplówkę
ognia i odparował z cedzeniowej limfy
poręczny harpun obrony ci co mi pod skórę
zawlekli drut kolczasty na mój obóz kości
w nieustannych przysiadach widzą drut odrasta
na ich stronę a na kłach ćwiczony więzień
o własnym kle przesadza ich ostrze w złym
miejscu do ujęcia w takim szczwanym polu
gdzie rana nie wypuszcza ręki z miecza za nim
błyskawica wlecze całą cudzą głowę
ze zdartymi ustami o moje gdzie ropień
schodzi ze mnie na krosty ich darcia ze skóry
gdzie podstawiona pomoc z noszy jedynie zabiega
o zwrot post factum i to z mojej ręki