Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po tym krótkotrwałym błysku Światło znów zniknął z polskich mediów, ale „sprawa Światły” nie została całkowicie zdjęta z wokandy najwyższych instancji PZPR. W dyskusji, jaka odbyła się na posiedzeniach Biura Politycznego w dniach 9 i 15 maja 1957 r., nad sprawozdaniem „komisji Nowaka”, wybranej na VIII Plenum KC PZPR, do nazwisk Romkowskiego, Fejgina i Różańskiego niejako automatycznie dodawano nazwisko Światły, choć w odróżnieniu od pozostałych nie był on objęty gotowym już aktem oskarżenia. W wyniku dyskusji Biuro „zleciło Komisji szerzej udokumentować rolę Światły”, z czego można wnosić, że wciąż myślano o ekstradycji. A może o porwaniu? Chyba nie rozważano możliwości zlikwidowania Światły, bo, żeby kogoś po prostu zamordować, nie jest potrzebna żadna „szersza dokumentacja” jego przestępstw. Trzeba za to znać miejsca, w których ścigany bywa, procedury ochrony, jego zwyczaje, sąsiadów, kolegów i rodzinę.
Z zachowanych dokumentów I Departamentu nie wynika jednak, aby podjęto jakieś specjalne wysiłki w celu zdobycia koniecznych informacji. Dokumentacja znajdująca się dziś w archiwum IPN, w materiałach Sprawy Operacyjnego Rozpracowania (SOR) kryptonim „Kogut”, stanowi jednak tylko pozostałość po całym zbiorze, który po formalnym zakończeniu rozpracowania został mocno przetrzebiony, a wyselekcjonowane dokumenty zmikrofilmowano. Być może podejmowano więc jakieś kroki i uzyskiwano rezultaty poszukiwań, ale nie ma po nich śladów, w każdym razie ja na takowe nie natrafiłem. Z dokumentów tych można wnioskować, iż kontrolowanie rodziny Światły (łącznie z siostrami i szwagrem) przebywającej w kraju bardziej absorbowało Służbę Bezpieczeństwa niż poszukiwania zbiega. Zbierano więc informacje o przesyłkach dewizowych (bardzo nielicznych i niewielkich) i o zasiłkach, które otrzymywała Justyna z TSKŻ, czytano całą korespondencję krajową i zagraniczną, a Biuro „W” — zajmujące się perlustracją listów i paczek — miało polecenie wyłapywania wszystkiego, co może kojarzyć się z nazwiskiem uciekiniera. Analizowano np. kartki pocztowe wysyłane do Londynu na nazwisko Światłowski („Adres londyński zabezpieczyliśmy” odnotował funkcjonariusz tej komórki). Poddano analizie grafologicznej list podpisany „J. Światło”, który otrzymał i przekazał do SB Władysław Machejek, znany partyjny publicysta i pisarz (a raczej grafoman), a także członek KC. Specjaliści z SB stwierdzili jednak, że listu nie napisał Światło. Po skontrolowaniu jednej z przesyłek, którą otrzymała Justyna — nadanej przez londyńską firmę „Tazbet”, zajmującą się wysyłką paczek do Polski — uznano, że była adresowana przez Światłę i spod jego pióra wyszedł też spis zawartości paczki (z bielizną dla dzieci). Jednak syn Światły w rozmowie ze mną zdecydowanie stwierdził, iż żadnych kontaktów z ojcem nie utrzymywali. W końcu grafolodzy nie są nieomylni.
Zwiększone zainteresowanie SB osobą Światły datuje się na przełom roku 1962 i 1963, ale nie wiem, czym było spowodowane. Może jakimiś nieznanymi mi informacjami wywiadu o jego niejawnej współpracy z RWE, które w tym czasie