Strona:Thomas Carlyle - Bohaterowie.pdf/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

to taż sama czynność, za której pełnienie pokolenia stare obwoływały człowieka prorokiem, kapłanem, bóstwem, — dla której pełnienia, słowem lub czynem, wszyscy bohaterowie na świat bywają zsyłani.

Filozof niemiecki Fichte wygłosił w Erlangen, mniej więcej czterdzieści lat temu[1], cały szereg bardzo znakomitych odczytów na temat: „Ueber das Wesen des Gelehrten“ (O istocie pisarza). Fichte, w myśl filozofii transcendentalnej, której był jednym z mistrzów wybitniejszych, wygłasza przedewszystkiem zdanie: że i wszystko, co widzimy i z czem mamy do czynienia na tej ziemi, a więc my sami tudzież wszystkie osobniki tworzą rodzaj szaty, wyglądu zmysłowego; że pod tem wszystkiem leży, jako treść, to, co Fichte nazywa „Boską Ideą świata,“ która jest „rzeczywistością, spoczywającą na dnie wszelkiej pozorności.“ Tłum nie dostrzega w świecie nic podobnego do tej „Boskiej Idei i żyje, jak powiada Fichte, wprost wśród rozmaitych powierzchowności, praktyczności i pozorności świata, nie przypuszczając nawet, ażeby coś boskiego ukrywało się pod niemi. Pisarz jednak zstępuje po to właśnie, by sam przeniknął i widoczną nam uczynił tę właśnie Ideę Boską, która dla każdego pokolenia objawi się w innym języku: jego to właśnie dzieło. Tak przedstawia się frazeologia Fichtego, o którą nie mamy po co się z nim spierać. Jest to jego sposób nazywania tego, co usiłuję tu nazwać niedoskonale innemi słowy, dla czego dziś nie mamy żadnej nazwy: niewymowne znaczenie boskie, pełne świetności, cudowności i grozy, spoczywające w istocie każdego człowieka,

  1. Dziś powiedzielibyśmy: dziewięćdziesiąt.