Strona:Theodore Roosevelt - Życie wytężone.pdf/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ny, poradziłem mu więc, aby próbował zdawać. Jak się łatwo domyśleć, zdał je i został mianowany. Był jednym z najlepszych policyantów, jakich mieliśmy wogóle. Następstwem jego nominacyi, która oznaczała potrójny zarobek i niezmierny skok w stanowisku społecznem, było to, że był w stanie zapewnić swojej matce i babce pewien komfort i pomagać swoim małym braciom i siostrzyczkom do zdobycia stanowiska; był już bowiem dobrym synem i bratem, tak więc nic dziwnego, że został dobrym policyantem.
Nie zatrzymywałem się jeszcze nad dziełem instytucyj dobroczynnych państwa, albo tych, którzy są płatni za to, aby spełniali obowiązki miłosierdzia. Ale prosta sprawiedliwość każę wyznać, że znaczna większość owych ludzi płatnych wzięła się do dzieła powodowana nie zamiłowaniem do pieniędzy, lecz zapałem do dzieła samego, chociaż zmuszeni są pobierać pewną opłatę za swoje usługi, mając tylko własne usiłowania, jako środek zarobku. Istnieje przecież klasa urzędników publicznych, nie używanych bezpośrednio w roli agentów filantropii, których dzieło jest niemniej równie szczerze i prawdziwie filantropijnem, jak dzieło pierwszego lepszego pana lub pani ze świata. Mam tu na myśli nauczycielki szkół publicznych, których zakłady znajdują się w ubogich dzielnicach miasta. Kiedy chodzi o korporacyę mężczyzn lub kobiet, to twierdzenia ogólne muszą być zawsze wygłaszane z wielką ostrożnością, i trzeba zawsze przewidywać, że istnieją liczne wyjątki. Ogólnie jednak biorąc, nauczycielki (mówię o nich, ponieważ są liczniejsze od nauczycieli),