Strona:Theodore Roosevelt - Życie wytężone.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

człowiek, który był w ciałach prawodawczych, zdaje sobie sprawę, że posłowie wiejscy tworzą wogóle bardzo zdrową i czystą grupę prawodawców. Każdy, kto bywał często na jarmarkach w hrabstwie nowojorskiem — prawie jedyna sposobność zbierania się rolników w większych ilościach — nie mógł nie być uderzony podniosłym charakterem zwykłych chłopów. Jest to piękna rasa ludzi, surowa, pracowita, bystra, posiadająca cnoty zasadnicze. Chłop nowojorski i bracia jego ze wsi i miasteczek w zwykłych warunkach nie rachują się zupełnie z wszelkiemi różnicami klasowemi. Traktują oni ściśle każdego człowieka, jako człowieka, stosownie do jego wartości, tworzą więc społeczność, w której jest szczególnie mało ducha kastowego i w której ludzie łączą się na gruncie absolutnie zdrowym i bardzo amerykańskim, na gruncie wspólnych ideałów, wspólnych przekonań i wspólnych sympatyj.
Na nieszczęście, nie można powiedzieć tego samego o wielkich miastach, gdzie warunki życia są tak skomplikowane, że nastąpiła niesłychana specyalizacya i zróżniczkowanie nie tylko we wszelkiego rodzaju zajęciach, ale i w przyjemnościach. Ludzie do pewnego stopnia majętni i oddający się pewnego rodzaju zajęciu, mogą nigdy nie wchodzić w istotne zetknięcie z ludźmi innych zajęć, innego stanowiska społecznego. Życie idzie tu zawsze w kierunku stosunków klas z klasami, a nie jednostek z jednostkami.
Wpływa to na wytworzenie przekonania najzupełniej niezdrowego, że w interesie pewnej klasy, jako przeciwniczki innej, leży, aby jej przed-