Strona:Theodore Roosevelt - Życie wytężone.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

właściwości, które grupujemy dosyć niewyraźnie, mówiąc o „reformach”, a wszyscy ludzie o zdrowym rozsądku muszą też koniecznie uznać zasadę ich skuteczności. Istnieją niewątpliwie ludzie o typie moralnym tak nizkim, albo tak gruntownie cyniczni, że nie przypuszczają możliwości jakichkolwiek ulepszeń, lub których nic nie obchodzą ulepszenia wogóle. Istnieją również ludzie, nieco pomieszani umysłowo, albo też cierpiący na przeklętą chorobę moralną, która każe im popierać reformy, nie wskutek życzenia dobra innym, ale w chęci płacenia haraczu własnej zacności, dla przyjemności jaką sprawia przesadzanie własnej zasługi. Ani jedna z tych dwóch klas nie może nam przynieść pomocy rzetelnej w nieskończonej walce o prawo. Pozostaje więc całe wielkie ciało ludu, zamykające w sobie całe ciało tych, przez których ostatecznie dobro ludu musi być dokonane. Wszyscy ci ludzie kombinują? lub usiłują skombinować w rozmaitym stopniu właściwość dążenia do ideału, która czyni ludzi reformatorami, oraz właściwość usiłowania przy pomocy metod praktycznych, która czyni reformatorów — skutecznymi. Brak jednej z tych właściwości czyni drugą bezwartościową, albo i gorzej.
Jeżeli jest tendencya współczesna, bardziej niezdrowa i niepożądana, niż wszelka inna, to będzie nią tendencya ubóstwiania zwykłej hałaśliwości, której nie towarzyszy poczucie odpowiedzialności moralnej. Nie zrobimy nigdy z naszej rzeczypospolitej tego, czem być powinna, póki jako lud nie zrozumiemy zupełnie i nie zastosujemy w praktyce zasady, że powodzenie jest stracone, jeżeli zostaje