Strona:Theodore Roosevelt - Życie wytężone.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzystać, gdyby chcieli rzucić okiem wstecz na dni krwawych starć i bójek, lekkomyślnie wywoływanych w imię pokoju i swobody słowa, kiedy tłum zabijał na ulicach mężczyzn i kobiety, kiedy palił małe sieroty w przytułkach, jako protest przeciwko wojnie. W celu utrzymania związku, potrzeba było czterech lat walki krwawej przeciwko wrogowi uzbrojonemu, wspomaganemu przy każdej sposobności przez tych, którzy sami nazywali się obrońcami pokoju; ale następstwem tego było skuteczne zapewnienie pokoju na tym kontynencie.
Gdyby ci ludzie krótkowzroczni, ci obrońcy pokoju byli zdolni do poprowadzenia sprawy według swego widzimisię, rozłam byłby się stał faktem dokonanym i nic nie zdołałoby przeszkodzić powtórzeniu w Ameryce Północnej tej pustoszącej wojny anarchicznej, która w ciągu trzech ćwierci wieku ustaliła się w Ameryce Południowej po zrzuceniu jarzma Hiszpanii. Uniknęliśmy pokoleń anarchii i wylewu krwi, bo ojcowie nasi, którzy popierali Lincolna i szli w ślady Granta, byli mężami w całem znaczeniu tego słowa, posiadającymi za wiele zdrowego rozsądku, aby pozwolili się obałamucić przez tych, którzy głosili, że wojna jest zawsze złem, i posiadającymi gruntowną surową cnotę w najtajniejszej głębi ich dusz, która czyniła ich zdolnymi do dzieł, przed któremi cofnęliby się i zbledli ludzie bardziej łagodnej natury.
Wojny pomiędzy społecznościami cywilizowanemi są istotnie rzeczą straszną, a ponieważ narody stają się coraz bardziej cywilizowanymi, więc mamy zasadę nietylko spodziewać się, ale i wierzyć,